Polska
Wódka
Ambitni piloci
Hej, czy nie wiecie
1932- Berlin
Po co wolność
Do Ani
Jeźdzcy
Krew Boga
Piosenka młodych wioślarzy
Czterej głupcy
Umarł mój wróg
Posłuchaj to do ciebie
Arahja
Niejeden
Poranne zorze,
poranne zorze
Gdy idę w Sopocie nad morzem
Po plaży brudno-piaskowej
Bałtyk śmierdzi ropą naftową
Poranne chodniki
Gdy idę, nie rozmawiam z nikim
Jak jest w niedzielę nad ranem
Po sobotnich balach chodniki zarzygane
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Koncerty popołudniowe
Pełne bezmózgów w służbie porządkowej
Patrzą wokoło, bo swędzą ich recę
Kochają bić coraz więcej i więcej
Znowu wieczorne przygody
Gdy wchodzę na kamienne schody
Zaczepia mnie pijanych meneli wielu
Jutro spotkają się w kościele
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy
z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś w Kutnie na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Nocne sklepy
z mlekiem
I patrzę, co się dzieje pod sklepem
Tłum przystawia komuś do twarzy pięści
Żądają dla niego kary śmierci
Znowu poranne pociągi
Ja stoję i patrzę na mundurowe dziwolągi
Czy byłeś kiedyś u nas na dworcu w nocy
Jest tak brudno i brzydko, że pękają oczy, oczy, oczy
Polska
Mieszkam w Polsce
Mieszkam w Polsce
Mieszkam tu, tu, tu, tu
Tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu, tu ...
Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Zbudowali fabryki
Opracowali maszyny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ustawili kominy
Zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje
Pracuje i truje
Bo im tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Jeszcze dymią kominy
Produkują spaliny
Produkują wódkę
Tak, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo, dużo wódki
Bo im tylko, tylko o to chodzi
Abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć
Abyś sam nie mógł chodzić
Ty chcesz wyżej,
wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
Myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znaleźć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
Ty chcesz wyżej,
wyżej, wyżej i wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
O, taki bezbłędny
Czysty i elokwentny
Myślę, się nie obrazisz
Że nie ma nic trudniejszego
Niż znaleźć kogoś takiego
Jak wyżej, wyżej, wyżej, wyżej
Masz wielkie ambicje
Nie strach, nie błąd, nie krzyk
Pracujesz bez usterek
Widziałem, wyrywali
sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Widziałem, podawali sobie z uśmiechem dłonie
Widziełem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Hej, czy nie
wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
Widziałem, podawali
sobie z uśmiechem dłonie
Widziałem, siadali na tronie w koronie
Widziałem, chodzili po sobie butami
Widziałem, jeździli po sobie czołgami
Widziałem, wyrywali sobie ścierwo zębami
Widziałem, grozili sobie karabinami
Hej, czy nie
wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie, nie, nie macie władzy
Hej, czy nie wiecie, nie wasza władza na świecie
Hej, czy nie wiecie, nie macie władzy na świecie
Hej, czy nie wiecie, na świecie!
Gdziekolwiek ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Sam siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść
Nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat
Gdziekolwiek
ja ruszę się, widzę samo zło
Ilekroć gdy spojrzę tam, tam ogarnia mnie mrok
Proszę o pomoc tych, co pomocy pragną
Siedząc pod murem z gwiazd ja czekam, na jałmużnę czekam
I nie mam co jeść
Nie mam co pić
A mam w tej historii być, mam długo, długo, długo, długo, długo żyć
Bo Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały świat
Berlin trzydziestych lat taki jest, jak cały, cały świat
Przemówienie z dnia siódmego roku bieżacego
Wolność. Po co
wam wolność?
Macie przecież telewizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież Interwizję, Eurowizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież tyle pieniędzy
Wolność. Po co wam wolność?
I będziecie ich mieć coraz więcej
Maszerujmy ramię
w ramię
Ku słońcu świata nowego
Budujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co
wam wolność?
Macie przecież do pracy autobusy
Wolność. Po co wam wolność?
I bezpłatny przydział spirytusu
Wolność. Po co wam wolność?
Macie komu oddawać cześć
Wolność. Po co wam wolność?
Dostaliście też Mundial '86
Maszerujmy ramię
w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Maszerujmy ramię w ramię
Ku słońcu świata nowego
Zbudujemy nowy most
Imienia przewodniczącego
Wolność. Po co
wam wolność?
Macie przecież filmy fantastyczne
Wolność. Po co wam wolność?
Czasem zezwolenie demonstracji ulicznych
Wolność. Po co wam wolność?
Z każdej wystawy dobrobyt tryska
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież chleb i igrzyska
Maszerujcie
ramię w ramię
Ku słońcu świata naszego
Wszyscy położycie głowy
Za przewodniczącego
Czy słyszysz, czy słyszysz
Co tu dzieje się od lat
Jaki wokól siebie szum wytwarza ten fatalny świat
Co za fatalny świat
Podzielony granicami
Z ludźmi, których kochasz
Rozmawiasz tylko listami
Czujesz ich jedynie przy pomocy pocztowego kleju
Tylko dlatego, że mieszkają w innym kraju
Na tym świecie każdy jest zachłanny i pazerny
Na tym świecie każdy chce pieniądze i koncerny
Kilku frajerów rządzi świata tego polityką
Najpotężniejsi z nich myślą o władzy nad galaktyką
Co za fatalny świat
Przemówienia z dnia siódmego
Co za okropny świat
Roku bieżącego
Czekam trzeci
dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień
Tak bardzo,
bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo, że ...
Ja czekam czwarty
dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję
Ja czekam trzeci
dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że Twoje oczy
Spalają mnie jak ogień
Gdy patrzę w Twoje oczy
Zaczyna się dzień
Ja czekam czwarty
dzień
Patrzę na drzwi
Czy przyjdzie ktoś od Ciebie
Czy przyjdziesz Ty
Czy wiesz, że gdy odjeżdżam
Umieram dziewięć razy
Umieram stojąc w oknie
Na korytarzu
Tak bardzo,
bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję Cię
Tak bardzo, bardzo kocham Cię
Tak bardzo potrzebuję ...
To przecież wiesz!
Jadą czterej
jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą
Pierwszy niesie
ci głód
Tak, pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Pierwszy niesie ci głód
Niesie ci głód i pragnienie
Pierwszy niesie ci głód
Nie będziesz już nigdy syty
Nigdy nie będziesz już
Pierwszy niesie ci głód
Głód w każdym miejscu twego ciała
Niesie ci głód, którego nie chcesz, a który dostaniesz i tak
Jadą czterej
jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą
Drugi niesie
ci wojnę
Tak, drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Drugi niesie ci wojnę
Niesie ci wojnę na wschodzie
Na zachodzie niesie ci
Nie zaznasz już spokoju
Huk armat budzić cię będzie
Drugi niesie ci wojnę
Wojnę wokół całego ciebie
Niesie ci wojnę, której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Jadą czterej
jeźdźcy, jadą
Jadą czterej jeźdźcy,
Jadą czterej jeźdźcy, jadą
Jadą czterej, jadą czterej jeźdźcy
Jadą czterej, jadą
Trzeci niesie
ci śmierć
Tak, trzeci niesie ci śmierć
Niesie śmierć twoim bliskim
Nieznajomym twym niesie ją
Trzeci niesie ci śmierć
Śmierć duszy twej i twego ciała
Niesie ci śmierć której nie chcesz, a którą dostaniesz i tak
Lecz nie trać
nadziei
Nadziei nie trać
Nadziei nie trać
Tracić nie wolno
Czwarty niesie ci
On potężniejszy jest od tamtych trzech
On niesie ci miłość i wiarę
I miłość i wiarę, nadzieję dla ciebie ma
Niesie ci słońce i gwiazdy
On potężniejszy jest od tamtych trzech...
Wszystko wydaje
się takie samo
A jednak inne jest wszystko
Ja dalej widzę krew Boga
Za wasz czyn spotka was kara sroga
Ja jednak widzę
krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Obejrzyjcie swe
dłonie i twarze
Są czerwone od Boga krwi
Zastanówcie się co zrobiliście
Czy naprawdę Go zabiliście
Ja jednak widzę
krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja dalej widzę krew Boga
Ja ciągle widzę krew Boga
Ja widziałem,
tak wielu trzymało się za ręce
Mówią, jeśli się zgodzimy, ty możesz zostać tu
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem,
tak wielu stało wokół drzewa
Które, które, które, które, które wysokie jak pal
A ja bardzo, tak, tak bardzo, bardzo chciałbym wiedzieć od ciebie
Czy muszę stąd odchodzić, czy muszę smucić się
I widziałem ich
pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja nie chcę stąd odchodzić, ja nie chcę smucić się
I widziałem ich
pana, stał w środku między nimi
Mówił, odejdź stąd, ty nie masz, ty nie masz tutaj być
Tylko jeden z nas może tu zostać, to nie będziesz ty
A ja chcę twego końca, ja chcę byś smucił się
Pozwólcie mi
zostać, pozwólcie mi być
Pozwólcie mi zostać, ja nie chcę, nie chcę, nie chcę
Odchodzić!
Jeden chciał
mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Ci pierwsi pili na swoich dworach
Obaj byli w zgodnych humorach
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli: - Nie przejdziecie tędy
Posłuchaj, posłuchaj
tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
W górze jeszcze
na niebie słońce stało
Gdy już ich ciała obgadali
Siła nienawiści jednego do drugiego
Powaliła i starego, i młodego
Nie trwoń tylko rzymskiej chwały
Przechodza wojownicy nowej wiary
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj
tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
Jeden chciał
mieć wiele pieniędzy
Wiele pieniędzy i już nic więcej
Drugi czynił owe podboje
By mieć złoto na nowe stroje
Trzeci i czwarty zagryźli zęby
I rzekli: - Nie przejdziecie tędy
Jak to się stało, kto pyta nie błądzi
Zwycięzców nikt nie sądzi
Posłuchaj, posłuchaj
tej dawnej opowieści
O czterech głupcach, których los nigdy nie pieścił
Posłuchaj, posłuchaj o końca ich przyczynie
Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie
Wczoraj umarł
mój wróg
Jedyny mój przyjaciel
Umarł mój wróg
Ale to już inna historia
Inna historia
Wczoraj umarł
mój wróg
Jeszcze był w niedzielę w kościele
Był z matką w niedzielę
Wczoraj umarł
mój wróg
Umarł, gdy był na wakacjach
W klinice
Ale to już inna historia
Inna historia ...
Posłuchaj, to do Ciebie
Opowiem Ci o Tobie i o mnie
Prowadziłeś mnie za rękę
Długimi korytarzami
Kiedy jeszcze nie wiedziałem
Przed jakimi zatrzymam się drzwiami
Słuchałem Cię uważnie
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Mówiłeś rzeczy ważne
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami
Więc dlaczego teraz godzinami
Katujesz mnie swoimi filozofiami
I pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I pastwisz się, pastwisz się nad obrusem
Twój oddech przesiąknięty spirytusem
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu,
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I mówisz mi, mówisz mi o podziemiu
Że raz ufasz, raz nie ufasz jemu
I dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmiecie
Dlaczego, dlaczego mówisz o kobiecie
Jak o suce, jak o worku na śmiecie
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś
Dlaczego, dlaczego się tak zmieniłeś
Czemu, czemu, czemu się oddaliłeś
Czy słyszałeś, to było do Ciebie
Powiedziałem ci o Tobie i o mnie
Czy słyszałeś, to było do Ciebie
Powiedziałem ci o Tobie i o mnie
Czy słyszałeś, to było do Ciebie
Powiedziałem ci o Tobie i o mnie
Czy słyszałeś, to było do Ciebie
Powiedziałem ci o Tobie i o mnie
Mój dom murem
podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej stronie kuchenka
Mój dom murem podzielony
Podzielone murem schody
Po lewej stronie łazienka
Po prawej ...
Moje ciało murem
podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy równa część na każdą stronę
Moje ciało murem
podzielone
Dziesięć palców na lewą stronę
Drugie dziesięć na prawą stronę
Głowy...
Moja ulica murem
podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem
podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Moja ulica murem
podzielona
Świeci neonami prawa strona
Lewa strona cała wygaszona
Zza zasłony obserwuję obie strony
Lewa strona nigdy
się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Lewa strona nigdy się nie budzi
Prawa strona nigdy nie zasypia
Niejeden z nas
idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden z nas się organizuje
Niejeden zatruwany lub sam truje
Niejeden z nas nie chce być nikim ˇ
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas zmienia poglądy
Niejeden słucha cudzych sądów
Niejeden zbiera systematycznie w głowie
To, co kto inny jemu powie
Niejeden z nas w sumie chce być nikim
Niejeden z nas jest grzesznikiem
Niejeden z nas traci czas
Na chodzenie po kościołach i kłamstwa o aniołach
Niejeden z nas jest pracownikiem, który
Depcze butami twarz nowej kultury
Niejeden z nas chodzi często do kina
Chodzi do kina średnio co godzina
Niejeden z nas
wierzy w swoje racje
Niejeden z nas lubi wakacje
Niejeden z nas jest pracownikiem instytucji
Zatykającej kanały artykulacji
Niejeden z nas obserwuje od rana
Chowających się po bramach
Niejeden z nas idzie do siebie
Niejeden z nas chce być w niebie
Niejeden niszczy alkoholem swoje oczodoły
Które tworzył tyle lat z mozołem
Niejeden z nas nie chce być grzesznikiem
A każdy jest grzesznikiem